Będzie to opowieść o chwilach ulotnych, trudach samotnego macierzyństwa, przyjaźniach, frustracjach, miłościach, negatywnych emocjach, marzeniach, codziennych refleksjach , podróżach i wszystkim co warte opowiedzenia. Będzie czasem wesoło i niepoważnie a czasem smutno i nostalgicznie. Indżoj :)

środa, 2 stycznia 2013

Koniec świata


W prawdzie post ten powinien pojawić się w dzień po niedoszłym końcu świata , ale Święta były, ogólne lenistwo i mimo wielkich chęci jakoś komputer nie był tym do czego tęskniłam najbardziej w tym czasie.
No i nadal istniejemy, żaden Armagedon oczywiście nie nastąpił. Było wiadome, że nie nastąpi choćby dlatego, że za dużo osób trąbiło, że nastąpi, a jak wiadomo „Tylko Ojciec wie kiedy to będzie”. Nie ukrywam jednak, że moje nadzieje wiecznego depresanta zostały tym faktem ostatecznie zdeptane. W ramach pozytywnego nastrajania się na święta zrobiłam nawet listę czego mi będzie brakowało w razie gdyby przepowiednie majów się jednak sprawdziły. Musze przyznać, że nad kartką papieru siedziałam kilka dni(oczywiście nie bez przerwy ale jednak) J zanim pojawił się pierwszy punkt i już myślałam, iż umrę zanim wymyślę choć jedną, maleńką rzecz która była by lepsza niż koniec tego wszystkiego.
Oto do czego doszłam:(kolejność jest przypadkowa)
  1. Nie będę tęsknić za ważnymi dla mnie osobami gdyż jako, że to koniec świata więc szlak trafi nas wszystkich, także ich, a więc będą one ze mną w niebie więc żałować nie ma czego.
  2. Nie da się wiec tęsknić za wszelkimi przejawami czegokolwiek od tychże osób gdyż- patrz punkt pierwszy.
  3. Biorąc pod uwagę, iż nieładnie jest zadowalać się rzeczami, błahostkami, a już skrajnie puste jest tęsknić w wieczności do czegoś tak trywialnego jak nowe buty czy sukienka, więc za rzeczami również tęsknić nie będę.
  4. Na następny punkt można wziąć wizualne walory ziemskiej egzystencji, widoki, zachody i wschody, zmagania mrówek, rozpostarcia skrzydeł i inne tego typu romantyczne, obiektywnie urocze bzdety, jednak przy założeniu, iż po końcu wszystkiego idziemy do nieba to chyba niema czego żałować gdyż tam będzie 100 razy piękniej.
  5. Można by zacząć tęsknić za uczuciami ale znowu patrz punk 2 i 1
  6. Można by tęsknić za tym co koi nasze zmysły, za zapachami, smakami etc. Ale czy na pewno chciałabym zostać tutaj z powodu nawet najcudniejszego w ustach przysmaku, czy też za tym doznaniem łechczącym nozdrza delikatną nutą czegokolwiek? No nie. Dla takich rzeczy można się chwilę zasępić ale na pewno nie zrezygnować z końca świata.
W pewnym momencie tworzenia tej listy zorientowałam się (w swej jak widać niezmierzonej spostrzegawczości), iż tworzę raczej listę pod tytułem „ jak zmotywować niedoszłego samobójcę do rychlejszego skoku w przepaść” więc postanowiłam nie igrać dalej z kruchym losem i zabrałam się za listę po prostu obiektywnie fajnych spraw. 
1. To uczucie kiedy moja 3 letnia córka mówi coś w rodzaju „ właśnie powiedziałam coś ważnego" lub „mamo nie przesadzaj!” lub kiedy przytula się do mnie tak po prostu. Albo mówi "Kocham mamę".
2. Satysfakcja kiedy zrobi się coś czego się myślało, że się nie umie a wyszło całkiem fajnie.
3. Widok zapalonej choinki z różnymi kolorami światełek
4. Ludzie z którymi można się śmiać i którzy z jakiś powodów nadal nas lubią mimo, iż nas znają
5. Ludzie którzy nas nie znają a zapraszają na święta do swojej rodziny(ok. zaprasza znajoma członkini tej rodziny ale jednak ), w dodatku traktują podczas nich prawie jak krewnych.
6. Zaskakujący bardzo słoneczny poranek mimo, iż jest zima i wczoraj było szaroburo zwiastujące całą dekadę szaroburości.
7.Modlitwa podczas której odczuwa się dotyk Boga i jego obecność.
8. Chociaż kilkoro bliskich którym na prawdę na nas zależy bez względu na to co robimy i jak.
9. Przytulenie kogoś kochanego z wzajemnością (kochanego z wzajemnością.. chociaż jak ktoś odwzajemni przytulenie to też jest miłe ;)

Ok. pewnie dla niektórych ta lista może trwać w nieskończoność dla mnie jednak wymyślenie jej było nie lada wyzwaniem! Czuję że wykorzystałam całoroczny zapas pozytywnego myślenia, dlatego udam się na spoczynek i nowo-rocznie postanawiam więcej się śmiać- choćby na siłę, tańczyć przynajmniej 10 minut dziennie tak po prostu bez składu i ładu, codziennie znaleźć 5 rzeczy za które dzisiaj jestem wdzięczna Bogu..

2 komentarze:

  1. czytam czytam i czekam na dalsze notki :) monia

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzisz trzeba kilka tygodni nie pisać żeby ktoś skomentował wreszcie ;)i dał znak że to czyta ;)

    OdpowiedzUsuń